Przełom października i listopada. Ponury czas, który ma jednakże swoje zalety: świetnie nadaje się do sięgnięcia po dobry – alkoholowy lub nie – trunek oraz mroczną, a więc idealną na zamglone wieczory literaturę.
W czasach, gdy te późnojesienne dni kojarzą się młodzieży głównie z wydrążonymi dyniami i groźbami psikusów (jeśli nie ma cukierków), w czasach, gdy furorę robią wampirze sagi, w których zawsze największy przystojniak okazuje sie mieć kły i krwiożercze zamiary, warto wrócić do klasyki literackiego straszenia. Wtedy okaże się, że to, co dziś często uchodzi za prawdziwie mrożące krew w żyłach, jest jedynie pop wersją prawdziwych strachów....
Na dowód tych słów, fragment opowiadania niezaprzeczalnego mistrza cmentarnych historii – Edgara Allana Poe. Cytat pochodzi ze starannie wydanego, niezwykle bogatego zbioru, wspaniale opracowanego graficznie (polecam!).
A teraz postraszmy się:
„Całe wnętrze komnaty tchnęło śmiercią, lecz osobliwy zaduch trumny przyprawiał mnie o zawrót głowy i zdawało mi się, że śmiertelne wyziewy dobywają się już z trupa. Oddałbym świat cały za możność ucieczki, za możność pozbycia się jadowitych wpływów śmierci, za jeden choćby łyk świeżego powietrza zaczerpniętego z wiecznotrwałych niebiosów. Lecz nie miałem już sił poruszyć się z miejsca, kolana uginały się pode mną i wrosłem, zda się, w ziemię, nieruchomo wpatrując się w sztywnego trupa, poległego wzdłuż na dnie rozwartej trumny”.*
Cytat z: Edgar Allan Poe, Berenice, tłum. Bolesław Leśmian. W: Idem, Opowieści miłosne, śmiertelne i niesamowite, wyd. Vesper, Poznań 2010, s. 9-20.
Jest czar w tych opowieściach, tym wysmakowanym języku. Lubię Edgara Allana, ale moim faworytem jeśli o stare 'opowieści śmiertelne i niesamowite' chodzi, jest Ambrose Bierce. Takiej dawki makabry przyprawionej TAKĄ dawką czarnego humoru (choćby 'Moje ulubione morderstwo' czy 'Oleum canis') ze świecą szukać.
OdpowiedzUsuń