Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Roland Barthes. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Roland Barthes. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 17 listopada 2011

Nazywam się Barthes. Roland Barthes

Barthes jako wtórny system semiologiczny?
Czemu nie? – wszak po „ponowoczesnej autobiografii” (ach, te notki wydawnicze...) Rolanda Barthesa można spodziewać się wszystkiego.
Na przykład luźnych spostrzeżeń na temat nudy na konferencjach naukowych, cytatów z Brechta, zabawnie podpisanych zdjęć rodzinnych. Uwag o strukturalizmie, pisaniu, dyskursie. Fragmentów dziennika, listów. Rysunków. Notatek. Ankiet egzaminacyjnych z „zadaniami z Barthesa”.  Pojedynczych spostrzeżeń autora/bohatera na – tu nikt nie powinien być zdziwiony – każdy temat.
Czemu fragmenty? Bo „ile fragmentów i początków, tyle przyjemności”.
Bo „pierwotne upodobanie do szczegółu” wypiera chęć odtwarzania „mas” (Barthes wprawdzie nie pisze o braku chęci, ale o braku umiejętności – nie dajemy jednak wiary temu kokieteryjnemu wyznaniu).
Poniżej – na zachętę – fragment jednego z fragmentów. Przyczynek do dyskusji o powinnościach czytelniczych intelektualisty:
„[...] nie przeczytać Hegla byłoby czymś karygodnym dla dyplomowanego filozofa, marksistowskiego filozofa, specjalisty od Bataille’a.  Ale dla mnie? Gdzie zaczynają się moje czytelnicze powinności?”.


Roland Barthes, Roland Barthes, tłum. Tomasz Swoboda, wyd. słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2011.