Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ferrand. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ferrand. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 31 maja 2020

Egeria Oświecenia

Maurice Quentin de La Tour (1704–1788) lubił malować filozofów. W epoce Oświecenia nie było to niczym dziwnym, gdyż autorytet filozofii był wówczas niepodważalny. Kto chciałby dziś malować filozofów? Albo lepiej: po co malować dziś filozofów? W swym rokokowym stylu sportretował między innymi Rousseau, Woltera czy d'Alemberta. 

Szczególnym pastelem jest portret Pani Élisabeth Ferrand (1700-1752). Nie chodzi mi o kwestie mody, zwracam uwagę na wielką księgę, stojącą za Panią Ferrand. Tytuł obrazu brzmi:  "Mademoiselle Ferrand méditant sur Newton" (1753). Oczywiście, pozowanie z Newtonem, mimo niezwykłej popularności "Elementów" Woltera, nie było w Paryżu czymś powszechnym. 

Élisabeth Ferrand była wyjątkową filozofką (choć wówczas mówiono raczej une salonnière). Przypomnę tylko jeden fakt. Jednym z wpływowych myślicieli był wówczas Étienne Bonnot de Condillac (1714-1780). Mimo pewnego "radykalizmu" został naczelnym przedstawicielem empiryzmu we Francji. Słynny stał się zwłaszcza jego eksperyment myślowy o posągu, który za pomocą aktywności tylko jednego zmysłu, może rozwinąć pozostałe aktywności życiowe. Warto nadmienić, że podobne idee wyrażali wcześniej jego koledzy: Diderot oraz Boureau-Deslandes.

Pomijając fakt rzekomego plagiatu idei nowej Galatei, to - zdaniem Condillaca - za ową ideą posągu metafizycznego stoi Élisabeth Ferrand. To właśnie ona "rozjaśniała" mu pewne kwestie, to jej "zawdzięcza" głębsze zrozumienie i opracowanie teorii sensualizmu.

 A tak wygląda obraz, który "na żywo" można zobaczyć w Starej Pinakotece.