Dziś parę słów o opublikowanej w zeszłym roku autobiografii wybitnego badacza literatury Michała Głowińskiego. Kręgi obcości – bo taki tytuł nosi ta obszerna autobiograficzna opowieść – to szczera (choć nie bezwzględnie, co jednak trudno mieć Autorowi za złe) i świetnie napisana rzecz, którą czyta sie niemal jednym tchem.
Najpierw poznajemy małego Michała, jego rodzinę, kolegów, szkołę, przedwojenne wizyty w zoo i marzenia, by przejechać się Luxtorpedą. Po krótkim epizodzie szczęśliwego dzieciństwa – Głowiński stwierdza: i tak byłem szczęściarzem, że je miałem – następują bardzo ciężkie lata wojny. Wraz z nią przychodzi mieszkanie w gettcie, po ucieczce z getta ukrywanie się po aryjskiej stronie, jeszcze później umożliwiająca przetrwanie tułaczka po sierocińcach. Po wojnie natomiast – wraz z nowym ustrojem – przychodzą kolejne trudności. Poznajemy je wraz z kolejami losów Bohatera: chodzącego do kolejnych szkół, studiującego w czasach stalinizmu, pracującego naukowo, publikującego, wyjeżdżającego na stypendia, „załatwiającego” mieszkanie. Ta część książki była dla mnie szczególnie zajmująca, bo dzięki wspomnieniom Głowińskiego mogłam zderzyć moje dzisiejsze doświadczenia z pracy w instytucji naukowej z tym, z czym zmierzyć musiał się humanista w trudnych czasach PRL.
W trakcie lektury poznajemy tytułowe „kręgi obcości”, które skazywały Głowińskiego na wyobcowanie. Przede wszystkim chodzi o żydowskie pochodzenie i homoseksualizm, choć można tu także dodać utrudniającą życie klaustrofobię – naznaczające i determinujące sposób życia.
Polecam gorąco tę pozycję. A na zachętę – wywiad z Michałem Głowińskim dla Dużego Formatu Gazety Wyborczej. I jeszcze – jako że książka jest nominowana do Nagrody NIKE 2011 – krótka wypowiedź Autora związana z tą nominacją.
Michał Głowiński, Kręgi obcości. Opowieść autobiograficzna, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2010.