Pamiętam moją pierwszą podróż do Pragi i towarzyszące jej zadziwienie na widok t-shirtów z wizerunkiem Jezusa przerobionym na popkulturową modłę, powszechnie sprzedawanych na ulicznych straganach.
Pomyślałam wtedy – przecież to tak bliscy nam sąsiedzi, a okazują się być tak inni od nas! W naszym kraju to byłoby niemożliwe.
Specyfika czeskiej (nie)wiary to temat przewodni książki Zrób sobie raj Mariusza Szczygła. Tak jak w Gottlandzie – pierwszej książce Szczygła o Czechach – mamy tu do czynienia ze zbiorem esejów, reportaży i osobistych notek.
Autor porusza także inne tematy (na przykład w świetnych tekstach o Egonie Bondym czy Janie Saudku), jednak charakterystyczny dla naszych południowych sąsiadów ateizm (80% Czechów deklaruje, że nie wierzy!) jest dominującym wątkiem książki.
Oprócz pytań o to, skąd się bierze i jakie oblicza ma czeski ateizm (wiele analiz w książce), ciekawe jest także to, jak wygląda czeska wiara. Jaki jest czeski wierzący?
Nie ma rzecz jasna jednej odpowiedzi, czego odzwierciedlenie znajdziemy w różnych fragmentach książki. Okazuje się na przykład, że księża w Czechach cieszą się, gdy powstają obrazoburcze obrazy Boga – bo wtedy przynajmniej w ogóle się o nim mówi. Z kolei głęboko wierzący policjant wyznaje, że trzyma swoją wiarę w tajemnicy, by nie zostać odrzuconym – w pracy, a nawet w rodzinie.
Jeden z księży, który do Czech przyjechał z Chorzowa i prowadzi parafię, cieszącą się – jak mówi – ogromnym zainteresowaniem wiernych (aż trzystu parafian!):
„Przyjechałem do Czech, nauczony w seminarium wielu rzeczy. Mówię o zbawieniu, a dla nich to pojęcie z innego świata. Jak można zbawić kogoś po śmierci, jeśli w grobie leży szkielet? – pytają. Tu ludzie zadają pytania jak dzieci. I ja szukam słów, które przemówią. Tylko że to nie są dzieci, bo są wykształceni i inteligentni”.
Zrób sobie raj to książka szeroko omawiana i znana. Od siebie dorzucę zatem jedynie – w ramach zachęty – że Mariusz Szczygieł ma świetny styl i niewątpliwy reporterski talent. Zrób sobie raj czyta się rewelacyjnie, choć przeszkadzał mi nieco nadmiar zachwytów nad wyjątkowością czechofilów. Tym niemniej książka jest interesująca i stanowi cenne źródło wiedzy o tym bliskim, a tak innym od naszego kraju. A tym, którzy jeszcze nie znają – gorąco polecam także Gottland.
Mariusz Szczygieł, Zrób sobie raj, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2010.
Mariusz Szczygieł, Gottland, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2006 (wydanie drugie – 2010).
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNo cóż, jak mawiał wielki Czech, Karel Havlicek-Borovský: „Pragniesz z nieba wyjść na czysto? Bądź – jak Pan Bóg – ateistą”.
OdpowiedzUsuńNo cóż, jak mawiał wielki Rosjanin, Andriej Tarkowski: "Kultura nie może istnieć bez religii. W jakimś sensie kultura sublimuje się w religię, a religia wyraża się w kulturze". ;)
OdpowiedzUsuńKażdy wybiera sposób opowiadania o świecie, który na niego najbardziej działa.
Pozdrawiam
Rewelacyjna książka. A wstęp do niej - powalił mnie na łopatki!
OdpowiedzUsuńto jest mój numer 1. do kupna podczas najbliższej podróży do Polski, dzięki za recenzję i za zachętę! Ostatnio w Warszawie natknęłam się na kawiarnię literacką Szczygła "Wrzenie świata", człowiek z inicjatywą!
OdpowiedzUsuńMartynka, a czytałaś "Gottland"? Bo jeśli nie, to chętnie Ci pożyczę (a wg mnie fajniejszy niż "Zrób sobie raj" przy całej mojej sympatii dla tej książki). Co do "Wrzenia świata" - słuchałam kiedyś audycji Szczygła w TOK FM pod tym samym tytułem - rzeczywiście człowiek z inicjatywą (i wieloma talentami!).
OdpowiedzUsuń