Filozofia już od swego zarania jest w ruchu. Sokrates wałęsał się po agorze, Platon po jaskini, Arystoteles po Liceum…. Doszło nawet do tego, że filozofowanie utożsamiło się z przechadzaniem.
W Heidelbergu znajduje się faktyczna droga filozofów – Der Philosophenweg. Za nazwą drogi nie stoją jednak żadni wybitni filozofowie, którzy tamtędy spacerowali. Po prostu była to trasa, którą przechadzali się studenci, spacerowali i rozmyślali. A wiadomo, jak ktoś rozmyśla, to jest to na pewno filozof. Niemal dwa kilometry wymagającego spaceru, dokoła lasy, piękne ogrody, pomnik Eichendorffa, jakiś kamol Hölderlina, zachwycające widoki na stare miasto i Neckar.
I tak, jak starożytni myśliciele przechadzali się wspólnie, tak współczesny filozof spaceruje samotnie, o czym świadczą alpejskie wspinaczki Nietzschego oraz miejskie spacery Kanta (zawszę tą samą drogą i zawsze sam). Gadamer podsumowuje to tak: „Pójście samemu na spacer, samotne rozmyślanie – oto co dopiero w nowożytności, od czasów Rousseau, stanowiło dla każdego zaproszenie do filozofowania. Natura to siła duszy wynikająca z samotności”.
Pięknie, ale istnieje jeszcze trzeci sposób na filozoficzną przechadzkę: spacer z psem, który stanowi idealną syntezę (a wiadomo od Hegla, że jest to coś więcej niż teza i antyteza) wspomnianych wyżej teorii: współfilozofowania i samotności zarazem. Trzeba tylko mieć ze sobą dobry patyk.
Cytat pochodzi z H.-G. Gadamer: O skrytości zdrowia. Przeł. Andrzej Przyłębski. Wyd. Media Rodzina. Poznań 2011, s. 119
Że spacery sprzyjają rozmyślaniom, to akurat najprawdziwsza prawda. Ja uprawiam codzienne przechadzki do pracy (jedną trasą) i z powrotem (inną) i bardzo sobie chwale.
OdpowiedzUsuńZa psami nie przepadam, więc nie posiadam, więc nie wiem, jak się sprawdzają spacery z psem. Choć mogą być skuteczne, w przypadku Schopenhauera na przykład były.