Bardzo lubię wszelkie
podręczniki do filozofii. Autorzy starają się w nich pokazać, że filozofia jest
bardzo fajna, może trochę trudna, ale na pewno nie mniej niż
astrofizyka. Używają przy tym niezwykłych wręcz porównań. Oto przykład, na
który natknąłem się ostatnio, pochodzi z mało znanego Wstępu do filozofii bardzo
znanego Stanisława Brzozowskiego. Pisze on tak: „Rzeczywistość jest czymś w
rodzaju olbrzymiego lüneburskiego sera, w którym gnieździ się pośród innych
przemyślne żyjątko: człowiek”. W zasadzie trudno się nie zgodzić... - ale co na to myszy?
gdybym była myszą, na pewno byłabym zła, że jakieś przerośnięte, przemyślne żyjątko zajmuje moją przestrzeń życiową. w końcu to mój ser!
OdpowiedzUsuńMnie za dzieciaka zindoktrynował Jostein Gaarder i nikt mnie nie przekona, że nie jesteśmy „malutkimi stworzonkami, żyjącymi głęboko w futrze królika” ;).
OdpowiedzUsuńJa mam ostatnio do czynienia z 'Antypodręcznikiem filozofii' Michela Onfraya. Tam są dopiero niezwykłe porównania i inne ciekawostki. Wystarczy zerknąć na spis treści. Ot, choćby:'Czy należy rozpocząć rok od spalenia nauczyciela filozofii?'. A w środku: 'Brodate staruchy i nudziarze...', '...Albo brylanty, hipisi i zgrywusy' - o, taka filozofia może być fajna!
OdpowiedzUsuńCykl będzie kontynuowany, sporo bowiem różnych podręczników czy wprowadzeń do filozofii.
OdpowiedzUsuńDo Onfraya na pewno zajrzę. Spis treści wygląda zachęcająco.
pozdrawiam
debe