Niewykluczone, że Canettiego zeźlił kozi śmiech Bertranda Russella, czego wynikiem te oto sympatyczne sądy.
Autor Auto da fe uważa, że filozofowie to barbarzyńcy, którzy wyrzucają wszystko z pięknego i bogatego domu. Pozbywają się mebli, obrazów, zwierząt, rodziny – zostawią tylko puste ściany. Filozofowanie to spustoszenie.
Autor Masy i władzy stwierdza, że filozofowie są natrętni. Swe malutkie idee powtarzają z uporem. W istocie rzeczy chodzi o wypróżnianie (myśli).
Autor Ocalonego języka uważa, że filozofowie żyją poza obrębem rzeczywistości. Nie ważne jaką filozofię uprawiasz i tak wszystko polega na kilku słowach, których nie zrozumiesz.
I na koniec rozmowa z filozofem in concreto.
Myślący Elias Canetti |
"Myśliciel. Zaczyna się od tego, że myśliciel odsuwa wszystko od siebie. Cokolwiek mu powiedzą, nic mu się nie zgadza.
Ktoś się przedstawia i wymienia swoje nazwisko.
- Jak pan powiedział?
- Tak-a-taki,
- Co pan chce przez to powiedzieć?
- Tak się nazywam.
- Ale co to znaczy?
Ktoś mówi, skąd pochodzi.
- To nic nie znaczy.
- Tam się urodziłem.
- Skąd pan wie?
- Zawsze to wiedziałem.
- Był pan przy tym?
- No pewnie, że byłem!
- Pamięta pan to?
- Nie.
- To skąd pan wie, że to prawda?
Ktoś wspomina swego ojca.
- Gdzie ojciec mieszka?
- Mój ojciec nie żyje.
- W takim razie go nie ma.
- Ale przecież był moim ojcem.
- Zmarłych nie ma, a więc nie ma pana ojca i w takim razie nie jest on pana ojcem.
Ktoś opowiada, gdzie był wczoraj.
- Skąd pan to wie?
- Ja tam byłem.
- Kiedy?
- Wczoraj.
- Wczoraj już nie ma. Wczoraj nie istnieje. A więc nigdzie Pan nie był”.
Do poczytania:
Elias Canetti: Prowincja ludzka. Zapiski 1942-1972. Przeł. Maria Przybyłowska. Wyd. Dolnośląskie. Wrocław 1996.
Niby wszystko wie, a nie wiedział, jak przez niego skończy Kien żeniąc się ?! :-) no może nie przez niego tylko przez Teresę :-)
OdpowiedzUsuńZ tego samego cyklu: filozof pyta się zwycięzcy, kto był lepszy on czy przeciwnik. Oczywiście, jasne, że ja, przecież wygrałem. To czemu się cieszysz skoro pokonałeś gorszego od siebie?
Pozdrawiam :-)
a propos Russella i jego koziego smiechu (a takze jego zon, szalonego brata i rodzicow zyjacych menage a trois...), czytalam ostatnio bardzo dobra rzecz, naprawde polecam - LOGIKOMIKS - nie tylko opowiesc o prywatnym zyciu Bertranda, ale "krotkie wprowadzenie" dla wszystkich filozofow, logikow, matematykow do tematu; wszystko to w formie komiksu....nie pamietam autorow, ale latwe do zguglowania, wydane przez WAB
OdpowiedzUsuńwarto zajrzec!
Potwierdzam. Świetna pozycja.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
debe