czwartek, 14 czerwca 2012

Filozofia mody, filozofia stylu (1)

Debe wykazywał na naszym blogu ostatnio, jak duże znaczenie Kant przywiązywał do swego przyodziewku. Można pokusić się o stwierdzenie, że nie był on bynajmniej w tej sprawie wśród filozofów wyjątkiem.
Oto, jak modną atmosferę korytarzy marburskiego uniwersytetu początku XX wieku wspomina Hans-Georg Gadamer: „Hartmann szedł na wykład, jak zawsze w prążkowanych spodniach, czarnym surducie i staromodnym białym kołnierzyku, Heidegger w drodze z wykładu w kostiumie narciarskim. Hartmann zatrzymał się i rzekł: »Czy to możliwe, żeby Pan chodził tak na wykłady?«”.

Modowy purysta - Nicolai Hartmann

Jak widać, sprawy ciała – a ściślej rzecz biorąc: odzienia – były dla  tych uczonych równie ważne, jak sprawy ducha. I to dla nich obydwu – nie należy bowiem po powyższym fragmencie pochopnie sądzić, że Heideggerowi obojętne były te kwestie. Świadectwo znajdziemy także u Gadamera, który tak pisze o autorze Bycia i czasu: „Nie zawsze oczywiście biegał w stroju narciarskim, ale też nigdy w czarnym surducie. Nosił raczej własne ubranie, które nazwaliśmy »egzystencjalnym«, zaprojektowany przez malarza Ottona Ubbelohdego nowy męski strój, nieco nawiązujący do stroju chłopskiego, w którym Heidegger rzeczywiście miał w sobie coś ze skromnej okazałości odświętnie ubranego chłopa”.

Heidegger i strój egzystencjalny

Od razu napiszę, że daleka jestem od lekceważenia kwestii odpowiedniego stroju dla filozofa. Moda, to wbrew powszechnemu przekonaniu wcale nie najmniej ważny problem filozoficzny (zarówno w teorii, jak i w praktyce!) - o czym mowa będzie w dalszych postach spod znaku "filozofii mody".



Cytaty pochodzą z książki: Hans-Georg Gadamer, Moja droga do filozofii. Wspomnienia, tłum. J. Wilk, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 2000.

4 komentarze:

  1. Oddaję swój głos zachwytu na Heideggera. Poza szalenie modną czapką w stylu hiszpańskim (jak silne są wpływy Basków na modę niech świadczy chociażby wielkie powodzenie baskinki w tym sezonie), ujął mnie również roślinny ornament (wyraźna inspiracja listowiem dębu szypułkowego) na marynarce. Niezrównany badeński szyk!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy się dużo myśli, wszystko staje się owocem przemyśleń - można tak na to spojrzeć. Człowiek - taki, jaki się jawi innym, a jawi się najpierw przez swoją powierzchowność - staje się własną kreacją; jest taki, jakim chce być, jak siebie wymyślił. Mają tak gwiazdy rocka, czemu nie mają tak mieć filozofowie?

    OdpowiedzUsuń
  3. To pewne, że szykowny Heidegger może robić wrażenie, choć czasem pewnie zupełnie inne, niż by sobie tego życzył... o czym świadczy taka oto anegdota przywołana przez Wilhelma Weischedela:
    "[...] pewien wiedeński filozof miał raz wykład o Heideggerze i po zakończeniu stwierdził, że mówił widać zupełnie jasno, skoro chłop zasiadający w pierwszym rzędzie patrzył nań przez cały czas ze zrozumieniem. Jak się okazało, tym chłopem był Heidegger".
    Tak mi się jakoś wydaje, że strój egzystencjalny odegrał w całej sprawie sporą rolę:)


    Cyt. za: W. Weischedel, Do filozofii kuchennymi schodami, tłum. K. Chmielewska, K. Kuszyk, red. nauk. M. Łukasiewicz, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2002.

    OdpowiedzUsuń
  4. :-)))
    czekam na dalszy ciag cyklu, fashion my passion!!!

    OdpowiedzUsuń