czwartek, 25 sierpnia 2011

Życie pośmiertne

Opowieść wdowy Joyce Carol Oates to przejmująca, bardzo osobista książka o traumie, której nikt nie chciałby przeżywać, a na którą niemal każdy jest skazany.
Chcąc ująć jej treść w równoważniki zdań, można by napisać: wielka miłość; nagła śmierć; ogromny szok; głęboka depresja. Oates szczerze pisze o tym, co przeżywa jako wdowa (to jedyne określenie, którego używa pisząc o sobie, bo teraz tylko wdowieństwo w pełni określa ją i jej życie po śmierci ukochanego Raymonda – męża, z którym przeżyła czterdzieści siedem lat i dwadzieścia pięć dni).
Jak radzi sobie wdowa w tym – jak je określa Oates – życiu pośmiertnym? W życiu po śmierci najdroższego człowieka?
Nienajlepiej. Jak bowiem odpędzić nachodzące ją szczególnie w bezsenne noce myśli samobójcze? Jak poradzić sobie z uporczywym brakiem poczucia jakiegokolwiek sensu? Jak nadać znaczenie czynnościom i przedmiotom, które bez ukochanego męża zdały się go stracić bezpowrotnie?
Przez całe tygodnie (i setki stron) wdowa nie chce i nie może sobie z tym poradzić. Gromadzi tabletki, by móc je połknąć, jadąc samochodem myśli o szybkim skręceniu kierownicą, by zderzyć się z rosnącym na poboczu drzewem. Boi się wchodzić do ogrodu, uprawianego latami przez męża, omija jego gabinet. Nie chce być w domu, a kiedy z niego wychodzi chce tam jak najszybciej wrócić. Nie znajduje miejsca, w którym mogłaby poczuć choć chwilowy spokój. Zagrzebuje się w „gnieździe”, stworzonym w łóżku z pościeli, koców, poduszek, notatek, książek. Zadręcza się poczuciem winy i przeświadczeniem, że nie udało jej się bez reszty poznać męża.
Stopniowo zaczyna sobie radzić coraz lepiej – dzięki troskliwym przyjaciołom, antydepresantom, proszkom nasennym, pracy w ogrodzie męża, powoli budzącej świat do życia wiośnie i lekturze tekstów Raymonda: artykułów, esejów i zaczętej w latach pięćdziesiątych ale nigdy nieskończonej powieści. I dzięki wspomnieniom, które zamiast – jak wcześniej – sprawiać tylko ból, zaczynają koić.
Bardzo osobisty opis pierwszych „pośmiertnych” miesięcy cały utkany jest ze wspomnień, literackich i filozoficznych odniesień, uwag autotematycznych dotyczących zarówno pracy pisarza, jak i redaktora (Raymond Smith, mąż Oates był redaktorem i wydawcą). Pierwszy, opisany w książce etap żałoby, przechodzi osoba głęboko samoświadoma, potrafiąca nazwać swoje emocje, erudytka.
To książka niewątpliwie warta polecenia, choć przygnębiająca. W zasadzie nie da się jej czytać i nie słyszeć kołaczącej się z tyłu uporczywej myśli – mnie też to kiedyś spotka.




Joyce Carol Oates, Opowieść wdowy. Wspomnienia, tłum. Katarzyna Karłowska, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2011.

1 komentarz:

  1. Nie wiedziałam, że to autobiograficzna powieść Oates. Jestem zachwycona jej stylem pisania. Na pewno sięgnę i po tą książkę.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń