Dziś powracam do moich ulubionych klimatów, czyli muzyki świata (nie wiem, jak lepiej to nazwać). Wielką gwiazdą tej muzyki jest Senegalczyk Youssou N'Dour. Niestety, nie gra na gitarze. Gra na niej za to Barthélémy Attisso. I to jak. Z pochodzenia Togijczyk, z wykształcenia prawnik był jednym z filarów legendarnego senegalskiego zespołu Orchestra Baobab. Ten założy w 1970 roku w Dakarze zespół stał się jedną z czołowych przedstawicieli muzyki afrykańskiej (choć mocno w typie son-cubano). Zespół ma się całkiem dobrze, choć Attisso nie nadaje już rytmu i nie wykręca pięknych solówek. W przeciwieństwie do gitarzystów, o których pisałem wcześniej - żyje. Wrócił do swojego zawodu i udziela porad prawnych w niebezpiecznym Lomé.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz