Szermierzy
twórczości Fryderyka Nietzschego na arenie literatury było wielu. Jednym z
najważniejszych był André
Gide. Czyż Lafcadio i jego acte gratuit
nie jest trwałym nietzscheańskim śladem w literaturze? Jeszcze za życia
niemieckiego filozofa ukazała się książka Gide’a Pokarmy ziemskie (1897). Choć nie jest to powiedziane wprost, to
jednak odniesienia do Tako rzecze Zaratustra
nasuwają się już od pierwszych stron. Otrzymujemy niezwykle hermetyczną quasi filozoficzno-religijną przypowieść.
Trudno jednoznacznie powiedzieć, czego owo przesłanie ma dotyczyć. Tak to
zresztą bywa z książkami dla wszystkich i dla nikogo. Choć trzeba oddać
Gide’owi, że jego dzieło jest dużo ciekawsze, niż przegadany Zaratustra. Bardziej zajmująca także
przez to, że wśród natchnionych słów, można między innymi znaleźć taki oto sympatyczny
poemat o czytaniu:
Są
książki, które się czyta siedząc na małym
stoliczku
Przed
uczniowskim pulpitem
Są
książki, które czyta się chodząc
(A
to również dla ich formatu).
Te
pasują do lasu, tamte do innych wiejskich
zakątków,
Et
nobiscum rusticantur, jak powiada Cyceron.
Są
takie, które czytałem w dyliżansie,
Inne
– leżąc w stodole na sianie.
Są
takie, co nam każą wierzyć, że mamy duszę,
I
inne, co każą w nią zwątpić.
Są
takie gdzie dowodzi się istnienia Boga,
Oraz
takie, którym się to nie udaje.
Są
takie, których nie można dopuścić
nigdzie
prócz prywatnych bibliotek.
Są
takie, co uzyskały pochlebne oceny
Wielu
krytycznych autorytetów.
Są takie, w
których mowa wyłącznie o
pszczelarstwie,
I
niektórzy uważają je za nazbyt osobliwe,
I
inne, gdzie się tyle mówi o naturze,
Że
potem już nie warto wcale spacerować.
Są
takie, którymi gardzą mądrzy ludzie,
Lecz
które zachwycają małe dzieci.
Są
takie, które nazywają się antologiami
i
zawierają to, co powiedziano najlepszego na
każdy temat.
Są takie, co nam
chciałyby wpoić miłość do życia,
I
inne, po których autor popełnił samobójstwo.
Są
takie, co sieją nienawiść
I
zbierają to, co posiały.
Są
takie, co czytane jakby święcą,
Pełne
uniesienia, uroczę pokorą.
Są
takie, które się kocha jak braci
Lepszych
od nas i którzy piękniej od nas żyli.
Są
księgi pisane w niezwyczajnym piśmie,
których
się nie rozumie nawet po długim
namyśle.
Są
takie, co niewarte nawet pięciu groszy,
I
takie, których wartość jest bardzo poważna.
Są
takie, które mówią o królach i królowych,
I takie, w których mowa o ludziach ubogich.
Są
książki o słowach dla nas słodszych
Niż
szelest liści w skwarne południe,
Taką
księgę zjadł Jan na Patmosie,
Jak
szczur (ale ja osobiście wolę maliny).
To
mu napełniło goryczą wnętrzności
I
miał potem wizje przeróżne.
Do poczytania:
André Gide: Pokarmy ziemskie. Przeł. Maria Leśniewska. WL. Kraków 1981.