poniedziałek, 5 maja 2014

Każdy, kto miał serce

„Piosenka nigdy nie przychodzi do mnie w pełni uformowana, w oślepiającym błysku natchnienia. Moja metoda pracy to dłubanie. Majstrowanie. Jeśli melodia wpada mi zbyt łatwo do głowy, uznaję, że nie jest zbyt dobra, wywracam ją na nice, przyglądam się jej w środku nocy. Piosenka jest krótką formą i wszystko w niej ma znaczenie. W trwającym czterdzieści pięć minut utworze może ci ujść sucho nawet morderstwo. Ale nie w trzyipółminutowej piosence”.

Burt Bacharach to geniusz. Napisał chyba ze sto hitów, które wciąż są za takie uznawane. Z pisaniem książek nie idzie mu już tak dobrze, czego przykładem jest jego autobiografia, która niedawno ukazała się w Polsce. Książka nosi tytuł jednego z jego wielkich przebojów Krople deszczu padają mi na głowę. Oryginalnym tytułem jest inna – ponoć w Polsce mniej znana piosenka  Anyone Who Had a Heart. Stateczny Pan opowiada głównie o swym wykształceniu muzycznym, perfekcjonizmie, doprowadzającym muzyków z nim pracujących do szału, o kobietach (miał cztery żony), o koncertach z Marleną Dietrich, o tragicznym życiu jego córki Nikki (popełniła samobójstwo), o fascynacji wyścigami konnymi, o współpracy i rozstaniu ze swym znakomitym tekściarzem Halem Davidem. Nie można powiedzieć, by książka wciągała, pewnie zadowoli jedynie fanów Bacharacha. Napięcie wprowadzają przede wszystkim wypowiedzi innych osób, które czasem stawiają mistrza w złym świetle – zwłaszcza w kwestiach rodzinnych. Choć w sumie interesujący z niego gość, no i geniusz.   

Dla młodziaków, którzy nie za bardzo ogarniają o kim mowa (co jest szczerze mówiąc: obciachem), przedstawiam wypowiedź człowieka, którego może znają. Noel Gallagher rzecze: „Gdybym potrafił napisać piosenkę w połowie tak dobrą jak This Guy’s in Love with You czy Anyone Who Had a Heart, umarłbym szczęśliwy”. I jeszcze raz bądźmy szczerzy: nie potrafi.

I coś do posłuchania, z setki hitów, wybieram coś mniej znanego, fantastyczna muzyka z fantastycznego filmu:



Do poczytania:
Burt Bacharach: Krople deszczu padają mi na głowę. Autobiografia. Przeł. Andrzej Szulc. Warszawa 2014.



2 komentarze:

  1. Nie wiem o kim mowa, a że podlinkowany utwór jest rzeczywiście dobry, muszę przyznać - nie znać kompozytora to faktycznie obciach ;-)
    Poza tym, Gargamello i Frankensteinie - jakoś cicho tutaj na blogu, a szkoda. Zawsze można było z Wami coś nowego odkryć. ;-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Droga Magdaleno,
    Dziękujemy za miłe słowa, mamy nadzieję na nowy, powakacyjny przypływ blogerskich sił.
    Pozdrawiamy,
    Gargamella i Frankenstein:)

    OdpowiedzUsuń