Reri (Anne Chevalier) |
Anne Chevalier – siedemnastolatka mieszkająca na
Tahiti – została odkryta dla filmowego świata przez nie byle kogo. Debiutowała,
poniekąd przypadkowo, w Tabu – ostatnim
filmie wielkiego W. F. Murnaua. Po skończonych zdjęciach, już jako Reri,
wyruszyła w promujące film tournée,
które objęło także Warszawę.
Eugeniusz Bodo |
W kinoteatrze Alhambra zjawiła się cała artystyczna
śmietanka stolicy. Był i ówczesny amant polskiego srebrnego ekranu – Eugeniusz Bodo.
Uwielbiany przez płeć piękną, sprytnie hołdował następującej zasadzie: „nie w
miłości, lecz miłości jestem wierny”*.
Ta wierność miłości sprawdziła się i w przypadku
znajomości z Tahitanką. Wkrótce Bodo namówił Reri, by ta przerwała tournée i została w Polsce. Zamieszkała
w jego (i jego matki...) mieszkaniu przy Marszałkowskiej. Co tu dużo mówić – dla
warszawskiej ulicy była to nie lada sensacja.
Napięcie rosło, bo oto Reri i Bodo zaczęli zdjęcia do
wspólnego filmu pod wiele mówiącym tytułem Czarna
perła. Redakcja „Kina” donosiła: „Dżungla pośrodku Warszawy! Tego jeszcze
nie było. Wielkie palmy okręcone lianami wyrosły w atelier na Trębackiej. W dali
połyskuje Morze Południowe i majaczą wyspy, pokryte bujną zielenią. Bliżej lśni
czarna powierzchnia prawdziwej wody, w której odbija się księżyc (fałszywy).
Obok prawdziwe bagno. Grzęźnie w nim po uszy biały człowiek, zabłąkany w tym
straszliwym, tropikalnym lesie. Przyglądam się tej umazanej postaci. Ależ to
Bodo”*.
Reri i Bodo na planie Czarnej perły |
Film zachował się do dziś, można nań rzucić okiem na
pewnym znanym portalu:)
Fabuła schematyczna, do tego wiele mówiący o
mentalności ówczesnego widza przebój w wykonaniu Reri:
Jak skończyła się historia warszawianki z Tahiti? Cóż.
Równie schematycznie. Kochankowie rozjechali się – każdy w swoją stronę, a Reri
– po rozmaitych perturbacjach – wróciła w rodzinne strony, gdzie zapijała swe
smutki.
*Cytaty pochodzą z książki:
Ryszard Wolański, Eugeniusz
Bodo. „Już taki jestem zimny drań”, z przedm. Bohdana Łazuki, Dom
Wydawniczy REBIS, Poznań 2012.
biedna Reri :( żal mi jej. jakoś nie potrafię takich historii traktować jak towarzyskiej ploteczki.
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że w chwili, gdy zamieszkała z EuGIEniuszem miała więcej niż 17 lat...
To zupełna racja. Reri zapewne zabrakło kogoś bliskiego, kto pomógłby jej odnaleźć się w ówczesnym "celebryckim" świecie. Wychowana w wielodzietnej rodzinie na Tahiti, wraz z udziałem w filmie Murnaua musiała jakoś odnaleźć się w zupełnie nowych dla siebie realiach. Gdy poznała Bodo miała nie 17, ale 21 lat - czy jedna to cokolwiek zmienia? Raczej niewiele.
OdpowiedzUsuńA Bodo - cóż. Może nie do końca "zimny drań", ale - jak w kontekście jego znajomości z Reri pisał Arkady Fiedler - "dzióbasowy letkiewicz", rozpieszczany przez kobiety i prasę.
Pisząc o Bodo - już zupełnie poza tematem tego posta - trzeba pamiętać, że jego losy były dramatyczne i smutne, z tym, że nie w wyniku miłosnych rozczarowań, ale jego tragicznego uwikłania w Historię.
Marto,
Usuńmasz rację, te kilka lat to niewielka różnica, zresztą w każdym wieku jesteśmy podatni na emocje :)
aż strach pomyśleć o tych wszystkich bezimiennych śmierciach spowodowanych wojną.
fajnie tu u Was :)
ps. na takich filmikach zawsze mnie śmieszy, w jakim tempie poruszają się dłonie muzyków :))
UsuńEmmo,
OdpowiedzUsuńTo prawda. Miłosne zaślepienie może się zdarzyć każdemu, niezależnie od wieku i od dotychczasowych doświadczeń - co niesie ze sobą spore ryzyko, ale też jest piękne:)
Dziękujemy za miłe słowa i pozdrawiamy serdecznie:)
A myślałam, że to blog o nieurodziwych bohaterach literacko-kreskówkowych hm ;)
OdpowiedzUsuńA tu Bodo :D
Będę wpadać, pozdrawiam
Pozdrawiamy i zapraszamy:)
OdpowiedzUsuń