wtorek, 30 stycznia 2018

Filozofia mody, filozofia stylu (5)

Od Gargamelli

Dziś filozoficzny dowód na to, że (modowe) perpetuum mobile jest nie tylko możliwe, ale także jak najbardziej realne:

„W dniach mego dzieciństwa, pamiętam, widziałem ludzi małych i wielkich, którzy mieli wszystkie końce szat pocięte we wszystkich częściach, tak od głowy, jak od stóp i z boków; i tak piękny zdał się ów wynalazek w owym okresie, że cięto jeszcze wymienione strzępy i noszono kaptury i trzewice i czepce w sposób podobny pocięte, że wychodziły z głównych szwów szat, w różnych barwach.
A potem widziałem trzewiki, berety, mieszki, broń – którą noszono dla napaści – kołnierze ubrań, końce kaftanów od nóg, ogony szat, a nawet w końcu usta tych, którzy chcieli być piękni, zaostrzone w długie i ostre dzioby.
W innym okresie zaczęły róść rękawy i stały się tak wielkie, że każdy dla siebie był większy od sukni; potem zaczęły się wznosić szaty wkoło szyi, tak, że na końcu zakryły całą głowę; potem zaczęto ją rozdziewać do tego stopnia, że szaty nie mogły się utrzymać na ramionach, bo na nich nie leżały.
Potem szaty zaczęły się tak przedłużać, że ludzie mieli ustawicznie ramiona obarczone sukniami, by ich nie deptać nogami; potem doszły do takiej krańcowości, że odziewały tylko do biódr i do łokci, a były tak ciasne, że cierpiano z powodu nich wielkie męki, a wielu ginęło pod niemi; a stopy były tak ściśnięte, że palce kładły się jeden na drugim i obciążały nagniotkami”.

Ten jakże radosny opis pochodu trendów rodem z renesansowych Włoch, pochodzi z książki:

Leonardo da Vinci: Pisma wybrane. Wybór, układ, przekład i wstęp Leopolda Staffa. Tom I. Warszawa–Kraków 1930.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz