O tym, że prawda ujawnia się
tylko w tym, co niezmienne i stałe nauczyli nas już Grecy. Gruby będzie dobrze
pchał kulą, chudy zawsze będzie szybszy, długoręki z kolei najlepiej z nich
będzie boksował. Zeitgeist geistem, lecz – choć nie ma już walk ze
zwierzętami, ani biegu w zbroi dokoła stadionu – to jednak prazasada, zgodnie
z którą niedźwiedź jest silny, a tygrys zwinny, obowiązywać będzie na wieki. To
samo odnosi się do sławy: o bokserze Glaukosie czy pankratyście Arrichonie śpiewano
pieśni niczym dziś o Małyszu. Niestety, wszystko ma też i ciemną stronę, której
dziejowość wymierza inną cenę i walutę. Filostratos pisze: „Jedni sprzedają
swoją sławę, gdyż, jak sądzę, mają wielkie potrzeby, drudzy ją kupują, by nie
odnosić zwycięstw z trudem, bo wolą pędzić przyjemne życie. [...] Pewien
chłopiec zwyciężył w zapasach na Istmie po tym, jak obiecał swemu
przeciwnikowi, że kupi od niego to zwycięstwo za trzy tysiące drachm” (s. 64).
Amfora panatenajska |
Do poczytania:
Flawiusz Filostratos: O atletyce. Przeł. Marian Szarmach.
Wrocław 2013.