czwartek, 23 lipca 2020

Refleksje z filozofii języka


Miroslav Holub

Krótka refleksja o słowie ból

Wittgenstein powiada: słowo Boli zastąpiło
płacz i okrzyki bólu. Słowo Ból
nie wyraża bólu, ale go zastępuje
Stąd nowe zachowanie
w razie bólu.

Słowo wchodzi pomiędzy nas i ból
jak otrzewna ciszy.
Jest wyciszeniem. Jest igłą,
która wypruwa ścieg
pomiędzy krwią a gliną.

Słowo jest pierwszym kroczkiem
wolności
od siebie.
Pod warunkiem, że wokół
są inni.

Przeł. Józef Waczków

środa, 15 lipca 2020

Wtorki z gitarzystami

Zbliża się do końca cykl z moimi ulubionymi gitarzystami. Pozostało jeszcze czterech. Dzisiejsza prezentacja będzie zagadką. Ponieważ mój bohater jest gitarzystą tak znanym i docenianym (mam nadzieję), to zagadka jest czystą formalnością. 

Oto fragment bardzo znanego (mam nadzieję) filmu. Główny bohater filmu (rzecz dzieje się Londynie) przypadkiem (czyżby) trafia na koncert. A na scenie zespół z dwoma gitarzystami. Chodzi mi o wyższego, bruneta, grającego na białej gitarze. Tym razem występuje w roli drugoplanowej (w tej kategorii też dają Oscary). Jednak po głowie krążył mu już plan założenia nowej kapeli - tylko z jednym gitarzystą. Znakomita scena.



środa, 8 lipca 2020

Wtorki z gitarzystami

Jednym z najważniejszych znaków firmowych zespołów grających tzw. rocka progresywnego (muzyka dla wrażliwych - jak reklamowała to pewna firma, sprzedająca kasety magnetofonowe), jest pewien poziom wyszkolenia muzycznego. Jeśli chcecie grać piosenki, które trwają po pół godziny, to naprawdę musicie jakoś wypełnić ten czas. Popisy na klawiszach, perkusji, potem jeszcze raz klawisze, wokalizy i oczywiście niezliczone akrobacje gitarzystów.  
Kiedyś byłem wielkim fanem tego typu muzyki, dziś nie jestem w stanie wysłuchać nawet Pompejów (nie jestem już pewnie taki wrażliwy). Nuda. Rock progresywny znudził nawet samych muzyków, którzy przeszli w stronę rocka eksperymentalnego czy jazzu.

Niemniej jednak Latimer, Gilmour, Fripp, Rothery, Akermann, to w swoim fachu - mistrzowie. Z całej tej grupy, wybieram - mojego faworyta - Steve'a Howe'a. Fantastycznie długie palce.