piątek, 24 stycznia 2014

Z podręczników filozofii. Cz. 4.

Można by wprawdzie dyskutować, czy książka, której fragment poniżej przytoczę, to podręcznik filozofii. Raczej pozycja z szeroko rozumianej współczesnej humanistyki – chodzi bowiem o Freudowską Psychopatologię życia codziennego.

W pierwszej części rozprawy, Freud wyjaśnia, jakie nieświadome procesy są odpowiedzialne za zapominanie – nazwisk, słów, faktów. Sprawa ciekawa, wszak zapominanie staje się – częściej lub rzadziej – udziałem każdego z nas. Dodatkowym walorem książki jest wielość przytaczanych przez Freuda przykładów „z życia” – zarówno jego samego, jak i osób, które podzieliły się z nim różnymi doświadczeniami związanymi z zapominaniem.

A oto jeden z przytoczonych przykładów zrelacjonowanych przez Freuda:

„Kiedy zdawałem egzamin z filozofii jako przedmiotu ubocznego, spytał mnie egzaminator o naukę Epikura, a dalej, czy wiem, kto ponownie podjął tę naukę w późniejszych stuleciach. Powiedziałem mu nazwisko Piotra Gassendi, którego właśnie dwa dni temu w pewnej kawiarni wymieniono jako ucznia Epikura. Na pełne zdziwienia pytanie, skąd mam te wiadomości, odpowiedziałem śmiało, że się już od dawna Gassendim interesuję. Z tego wyniknęło magna cum laude na świadectwie, ale też, niestety później uporczywa skłonność do zapominania nazwiska Gassendi. Sądzę, iż moje nieczyste sumienie jest temu winne, że nie mogę zapamiętać tego nazwiska mimo wszelkich usiłowań. Wszak i wtedy nie powinienem był tego wiedzieć”.

Ech. Cóż pozostaje? Chyba jedynie westchnąć nad egzaminacyjnymi skrupułami studentów minionych epok…

Sprawca wyrzutów sumienia - Piotr Gassendi



Interpretator owych wyrzutów - Zygmunt Freud



Cytat pochodzi z książki: Sigmund Freud, Psychopatologia życia codziennego. Marzenia senne, tłum. Ludwik Jenkels, Helena Ivanka, Włodzimierz Szewczuk, Polskie Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1987.


sobota, 18 stycznia 2014

Każdy jest winny



Tytuł książki Sprawa Tułajewa sugeruje, że będziemy mieć do czynienia z powieścią kryminalną. Tymczasem, choć rzeczywiście czytamy o pewnym śledztwie, to od razu orientujemy się, że nie chodzi w nim bynajmniej o rozwiązanie kryminalnej zagadki, ale o politykę.

Victor Serge (a właściwie Wiktor Lwowicz Kibalczicz), bezpaństwowiec, socjalista wierzący w ideały rewolucji, zaangażowany politycznie pisarz i dziennikarz, stworzył na stronach Sprawy Tułajewa opowieść o czasach Wielkiego Terroru. O czasach, w których w zasadzie nikt nie mógł spać spokojnie.

Nietrudno zgadnąć, że nikt z podejrzanych o zabicie towarzysza Tułajewa, a właściwie o zawiązanie spisku, który doprowadził do tej śmierci, nie jest jej winien. Nie chodzi tu wszak o znalezienie winnego, ale o coś zupełnie innego. Zamiast prawdy – liczy się skuteczność. Najważniejsze, by wykazać się nią – przed przełożonymi a najlepiej przed samym Szefem (jak w powieści określa się Stalina). Najlepszym zaś środkiem prowadzącym do tego celu jest ujęcie jak największej liczby zdrajców i przeciwników Partii.

Pozostaje pytanie: jak znaleźć zdrajcę? To oczywiście zależy od talentu śledczego bądź prokuratora. (A także od tego, kogo mają za osobistych wrogów…). Jeśli chodzi o doprowadzenie do wyroku skazującego, to także i tutaj jest proste i skuteczne rozwiązanie – oskarżenie trockizm plus żmudne przesłuchania, aż do nieuniknionego przyznania się do winy.

Pisząc o Sprawie Tułajewa nie należy zapominać, że książka Serge’a nie jest dziennikarskim raportem, ale powieścią – o wciągającej akcji, ciekawie zarysowanych postaciach. Powieścią o dużych walorach literackich. Do wydania, które otrzymujemy, dołączone zostało posłowie autorstwa Susan Sontag, przedrukowane z francuskiego wydania książki. Wiele można się z niego dowiedzieć zarówno o samym autorze, jak i o skandalu, jaki w kręgach pisarzy i intelektualistów wywołała publikacja tej powieści.




Victor Serge, Sprawa Tułajewa, tłum. Krzysztof Teodorowicz, wydawnictwo WAB, Warszawa 2013.