czwartek, 22 stycznia 2015

Kto się boi Immanuela Kanta? Część 16

Czytając Latoura.
Dziura ozonowa nade mną, prawo moralne we mnie.
Może Zieloni podchwycą.



Do poczytania:
Bruno Latour: Splatając na nowo to, co społeczne. Przeł. A. Derra, K. Abriszewski. Kraków 2010.

sobota, 17 stycznia 2015

Filozofia mody, filozofia stylu (4)

Hiperrzeczywistość, w której żyjemy wg Jeana Baudrillarda to hiperpesymistyczny świat pustki, oderwania idei od niosących je dotąd znaków, chaosu, transseksualności, transpolityki, transekonomii, transestetyki i… look’u.


Jean Baudrillard
Skoro bowiem wszechestetyzacja rzeczywistości przyczyniła się do nieodwracalnego zaniku kategorii piękna i brzydoty, zaś transseksualizacja sprawiła, że zanikły kategorie kobiecości i męskości, to czemu ten skok w zanik dawnych sensów i klasycznych kategorii nie miałby się dokonać w sferze mody?

Tu także ani piękno, ani powab nie mają już racji bytu. Kluczową hiperkategorią hipernowego hiperświata staje się natomiast look, który nabiera mocy ontologicznego i egzystencjalnego ugruntowania prezentującego ów look podmiotu.

„Każdy z nas poszukuje własnego look’u. Ponieważ nie sposób już znaleźć samopotwierdzenia we własnym istnieniu, pozostaje jedynie pokazać siebie, nie troszcząc się o istnienie, a nawet o bycie oglądanym. Nie: istnieję, jestem, lecz: ukazuję się, jestem obrazem – look, look! Nie jest to już nawet przejaw narcyzmu, lecz pozbawiona wszelkiej głębi ekstrawersja, rodzaj reklamowej szczerości, dzięki której każdy staje się agentem własnego wyglądu”.

Ciekawe, co na tę diagnozę z 1990 roku powiedziałyby dzisiejsze szafiarki…


Jean Baudrillard, Przejrzystość zła. Esej o zjawiskach skrajnych, przeł. Sławomir Królak, Warszawa 2009.

wtorek, 6 stycznia 2015

Mity potrzebne do przeżycia

"Z punktu widzenia praktykującego psychoanalityka uważam, że współczesna terapia dotyczy bez mała całkowicie, jeśli się dokładnie jej przyjrzeć, problemu poszukiwania mitów przez jednostkę" (s. 9). Nie jest przypadkiem, że psychologowie tyle uwagi poświęcają mitom, które w pewnym sensie służą im jako terapeutyczne wzory, by przywołać tylko Edypa czy Syzyfa. Rollo May uważa, że mity  nadają sens naszemu chaotycznemu światu, oferują człowiekowi poczucie przynależności do wspólnoty, pozwalają mu odkryć świat wartości moralny oraz umożliwiają mu oswojenie  tajemnicy. Można zatem powiedzieć, że niemal w pełnym zakresie mity posiadają uzdrawiającą moc.

Rollo May
Wszyscy znamy mit greckie, lecz są również wielkie mity zachodnie. Już John Ford mawiał - po co być biednym? Horatio Alger, Gatsby, Willy Loman to tylko kilka przykładów wielkiego mitu dążenia do bogactwa. Pozostali oni jednak "w głębi ciemnego lasu" i w porę nie spotkali swego psychiatry. Peer Gynt oraz Dzika Różyczka (zwana także Śpiącą królewną, co niewątpliwie pozbawia jej swoistego psychoanalitycznego powabu) mieli więcej szczęścia. 

May uświadamia nam jeszcze jedną bardzo ważną rzecz. Na przykładzie mitu Fausta (a wydawałoby się, że to mit zrozumiały jedynie dla Niemców) pokazuje potężną i... pozytywną siłę zła. Bez "demona" człowiek nie mógłby się rozwijać (widać to zwłaszcza w wariancie Manna). Uważajmy zatem na wszelkiego rodzaju pop-psychiatrę i propagandę szczęśliwego życia. Zło (nieszczęście) jest tak samo potrzebne do życia jak dobro (szczęście), o czym przekonuje nas tragiczna, lecz na swój sposób piękna historia muzyka Adriana Leverkuehna oraz kapitana Ahaba. Choć raczej, jeżeli nie uprawiamy różnego rodzaju sztuk czy nie zamierzamy wypływać na niezmierzony ocean, to proponuję raczej trzymać się mitów, które są potrzebne do przeżycia i umożliwiają nam "wielkie koło miłości" .

Do poczytania:
Rollo May: Błaganie o mit. Przeł. B. Moderska T. Zysk. Wyd. Zysk o S-ka. Poznań 1991.